Które jest w górze, ku miłości leci,
Jak w jasne ciało promienie słoneczne.
Im większa z kogoś miłość się wydziela,
Tem się w nim jaśniej wieczny skarb rozświeci.
Tem szersze w okół zakreśla granice:
Tak źrzadło, jeden drugim ją odstrzela.
Obaczysz, która więc nauką swoją
Te, a z nią inne ukoi tęsknice.
Z resztą pięciorga twoich skaz się stanie:
Skaz, mówię, które cierpieniem się goją«.
Wtórego-m kręgu przeszedł wał graniczny,
Więc oniemiło mię oczekiwanie.
Ramiona moje po powietrzu płyną,
W świątyni staję pośród rzeszy licznej.
Odzywała się, zasmuciwszy lice:
»Dlaczego to nam zrobiłaś dziecino?[1]
Szukaliśmy cię...« tu mówić przestała
I obróciło się zjawisko w nice.
Z rosą na twarzy wyciśniętą bólem,
Kiedy od gniewu wielkiego zapała.
- ↑ Dlaczego to nam zrobiłaś dziecino? Słowa Marji do Jezusa w świątyni. Pierwszy przykład łagodności.