Tu, — póki sama swe miarkuje chuci,
Zgubnej uciechy źródłem być nie może.
Lub z niepomierną troską w dobro godzi,
Zaraz ze Stwórcą stworzenie pokłóci.
Że miłość równie cnotę sobą iści,
Jak wszelką sprawę, która karę płodzi.
Samolubnemu stworzeniu konieczna,
Więc niema w świecie samo-nienawiści.
Twór niezwrócony ku pierwszej przyczynie,
Nienawiść Stwórcy też jest niedorzeczna[1].
Złą ku bliźniemu miłość; otóż ona
Trzema sposoby wstaje w ludzkiej glinie.
Na nędzy bliźnich buduje rachuby,
Chce, by ich wyższość była poniżona.
Przez to, że nadeń wzrośnie wielkość cudza
I ze zmartwienia bratu życzy zguby.
Iż jego serce mściwością zażega
I przeciw drugim niecną myśl podjudza.
Kają się; teraz ową ci zwiastuję,
Co się za dobrem niesfornie ubiega:
- ↑ W. 79—111. Teorja miłości według św. Tomasza z Akwinu. Są dwa rodzaje miłości: 1) miłość wrodzona, naturalna, wspólna wszystkim stworzeniom. Taka jest np. miłość siebie samego, czyli instynkt samozachowawczy; 2) miłość moralna, rozumna, właściwa istotom obdarzonym wolną wolą. Jedynie ta druga może być źródłem zarówno cnoty jak grzechu.
Miłość cnoty nie dorosła — Do obowiązku. tj. opieszałość w spełnianiu czynów cnotliwych.