Że Chrystus w drodze dwu uczniów nawiedził,
Zmartwychpowstawszy z pierwotnym żywotem,
Gromadę, która tak nizko się korzy.
A nie spostrzegliśmy go, aż uprzedził,
Wzrok obracamy na to powitanie,
Wirgili zaraz cześć mu wzajem złoży
Przeznaczą tobie te szczytne Ustawy,
Co mnie skazały na wieczne wygnanie«.
Wasz krok, gdy Bóg was odtrąca od łona?
Kto wam pomaga do szczytnej przeprawy?«
Z których już tylko trzy nosi na czele,
Że mu śród dobrych znaczy się korona.
Co się każdemu snuje aż do grobu
Pod ręką Kloto[3] w nieustannem dziele,
Nie podołała stanąć na tem piętrze:
Jej ziemskie oczy nie znały sposobu.
Piekieł i dokąd ziemska wiedza dopnie,
Sam jeszcze rzeczy pokażę mu więtsze.
Zadrżała góra i krzyk taki chodził
Aż po zwilżane morzem góry stopnie?«