Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/374

Ta strona została uwierzytelniona.
127 
A tak nam długo postępować w parze,

Aż dojdę, kędy Beatryx zasiada;
Tam mi samemu pozostać rozkaże.

130 
Oto Wirgili, w którym się zakłada

Moja nadzieja; drugi jest tym, gwoli
Któremu właśnie zadrżała posada

133 
Waszego państwa, w znak, że go wyzwoli.






PIEŚŃ XXIV.[1]

Ni mowa krokom, ni krok szkodził mowie,

Więc równo czyniąc stopami i garły,
Szliśmy jak z wiatrem pomyślnym majtkowie.

Widma tak chude, jakby dwakroć zmarły,

Kiedy spostrzegły, że cień ścielę dołem,
Jamami oczu podziw ze mnie żarły.

Zatem ja ciągnąc dalej, jak zacząłem,

Mówię: »Ten trzeci umyślnie nie spieszy[2],
Aby z osobą Mistrza kroczyć społem.

10 
Lecz powiedz: Jakim Piccarda[3] się cieszy

Bytem? I jest-li kto pamięci godny
Pośród tej, we mnie zapatrzonej rzeszy?«

13 
»Siostrze mej«, odrzekł, »dobrej i dorodnej,

— Co bardziej nie wiem, w szczycie olimpijskim[4]
Już dano wieniec i żywot pogodny.

16 
Wolno każdego zwać tu swem nazwiskiem,

Bo w czczości tak się odmieniły twarze,
Iż ziemskich twarzy są urągowiskiem.


  1. Taras VI. Obżarstwo i opilstwo.
  2. umyślnie nie spieszy, z miłości Wirgiljusza opóźnia własne wejście do Raju.
  3. Piccarda, urodziwa siostra Foresego. Z klasztoru Klarysek brat, Corso Donati wydobył ją przemocą, aby dać za żonę Rosellinowi della Tosa; Piccarda wkrótce potem umarła.
  4. w szczycie olympijskim, tj. w Niebie. (Patrz Niebo, p. III, w. 34).