Ta strona została uwierzytelniona.
130
Inny głos wołał: »Dyjana KalistęWygnała z gaju, bo nimfie sromota
Splamiła duszę przez żądze nieczyste«.
133
Potem niewiasty zacnego żywotaByły sławione i mężowie czyści,
Jak ich mieć życzy małżeństwo i cnota[1].
136
Tak to zawodzą, podczas gdy się iściIch odkupienie w ogniowej ostoi:
Takim-to trudem ich wina się czyści
139
I taką maścią ich rana się goi.
PIEŚŃ XXVI.[2]
1
Kiedy idziemy jeden w ślad drugiego,Coraz to do mnie rzecze Mistrz łaskawy:
»Baczność, gdy usta moje cię ostrzegą«.
4
Słońce raziło mię w obojczyk prawy[3],A na zachodzie całym już lazury
Szły w białość, zwolna gubiąc odcień bławy.
7
Ogień brał barwę ciemniejszej purpury[4]Od mego cienia; wędrowcy pożarni
Jęli poglądać na ten cud natury
10
I być zaczęło między nimi gwarniej:»Snąć jego ciało«, tak mówić poczęli,
»Nie jest pozorne«, i z ogniowej parni
13
Niektórzy prosto ku mnie się pomknęli,Zawsze stąpając uważnie i dbale,
Ażeby nie wyjść z płomiennej kąpieli.
- ↑ W. 128—135. Przykłady czystości. Marja odpowiadająca archaniołowi Gabryelowi; Diana wypędzająca od siebie nimfę Kallisto, która dała się uwieść Jowiszowi. Juno zamieniła ją w niedźwiedzicę, a Jowisz umieścił w niebie jako konstellację.
- ↑ Taras VII. Nieczystość.
- ↑ Słońce raziło mię w obojczyk prawy. Była godzina 4 po południu; słońce zniżając się bieliło stronę zachodnią nieba.
- ↑ ciemniejszej purpury. Dante, bystry obserwator, zna dobrze to zjawisko, że każda barwa w cieniu wydaje się ciemniejsza.