Z której dźwięczała nuta bardziej tkliwa,
Niż gdyby rzekli: Czemu tak surowie?...
Tchem się i wodą stawszy niespodzianie,
Jęk i łez potok ze mnie wydobywa.
Wyprostowana, niemieszkając dłużej,
Tak rzekła na ich litośne wołanie:
Ani krok jeden wam w ciemnościach ginie
Z tych, które czyni świat w ciągłej podróży[1].
Przymówkę i słów zwracam ostre groty:
Chcę, aby skrucha była równa winie[2].
Z których się pierwszy siew po ziemi sieje
Tam, gdzie każdego ziarna chcą przymioty,
Co deszcz swój czerpie z tak wysokiej chmury,
Że na jej drodze ziemskie oko mdleje[3],
Tak wiele darów, że w rozumnej szkole
Byłby wypiękniał, jak nielada który.
Soków żywotnych, bywszy bez uprawy
Tem bujniej rodzi chwasty i kąkole.
A obrócony nań mój wzrok dziewczęcy
Nie dał mu z drogi występować prawej.
- ↑ W. 103—5. Aniołowie są nieustannie zapatrzeni w Boga, a co za tem idzie, widzą odbite w nim ruchy świata i myśli wszechstworzeń; nic się przed nimi nie ukryje.
- ↑ Chcę, aby skrucha była równa winie. Poeta stanął przed Beatryczą już oczyszczony: mimo to Beatrycze przyjmuje go z niespodziewaną surowością, która mu wyciska gorące łzy. Za jaką winę go strofuje? O to trwa zasadniczy spór między komentatorami. Słowa w. 126: Pokochał inną, a mnie już nie życzy, łącznie z wierszem 59 następnej pieśni, jedni pojmują jako aluzję do rzeczywistej, płochej miłości zmysłowej, inni chcą tu widzieć miłość rzeczy ziemskich, w szczególności wiedzy ludzkiej, filozofii, podczas gdy Beatrycze ma wyobrażać teologię. Pierwsze, bardziej ludzkie pojmowanie ma więcej prawdopodobieństwa; wchodzi tu w grę kobiecość Beatryczy, która niezadowolona pokutą kochanka, chowa dlań wymówki i dąsy za urazę osobistą.
- ↑ W. 109—114. Człowiek otrzymuje przymioty umysłu i ciała nie tylko z wpływu planet, jak wierzono, tj. z przyrodzenia, ale także ze szczególnej łaski bożej.