Wlokła za sobą, a sama po toni,
Jak czółnko tkackie szła. Kiedym do skraju
Pokrop mię Panie,[1] zabrzmią słodkie tony,
Jakich ni pióro, ni zmysł mój nie zgoni.
Głowę mą, w wodę wcisnęła całego,
Tak, żem się musiał napić, zanurzony[2].
W czworga tanecznic postawiła chórze;
Wszystkie ramiona ich na mnie się zbiegą.
Nim na wasz padół zeszła Beatrycze,
Nam czterem była oddana pod stróżę.
Wzrok ci wystalą te nasze trzy drużki[4],
Co patrzą głębiej w rzeczy tajemnicze«.
Do piersi Gryfa pod ręce mię wiodą,
Gdzie stała pani ma nad brzegiem strużki.
W blaskach szmaragdu[5] napój się łakomie,
Skąd Amor strzały ciskał w pierś twą młodą«.
Do jej błyszczących oczu biegło lotem,
Które utkwiły w Gryfie nieruchomie[6].
Tak się w jej wzroku zwierz, co wraz był ptakiem,
Odbijał to tym, to owym przymiotem.
- ↑ Pokrop mię Panie hyzopem, psalm L, 9.
- ↑ W. 100—2. Dante zostaje zanurzony z głową, na znak zupełnego rozgrzeszenia i musi się napić wody niepamięci.
- ↑ Tu-śmy nimfami, a gwiazdami w górze. Cztery cnoty kardynalne na ziemi są siłami czynnemi, na niebie są siłami oświecającemi.
- ↑ Wzrok ci wystalą te nasze trzy drużki, tj. cnoty teologiczne, które zaglądają głębiej w rzeczy boskie.
- ↑ W blaskach szmaragdu. Tak nazwane oczy Beatryczy, zapewne nie dla barwy, ale dla jasności.
- ↑ utkwiły w Gryfie nieruchomie, tj. zapatrzone były w dwoistość natury Chrystusa. Tę dwoistą naturę Gryf zjawiał, odbijając się w oczach Beatryczy-teologii, raz jako Orzeł-Bóg, raz jako Lew-człowiek.