Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/415

Ta strona została uwierzytelniona.
A nieowładne owo zapatrzenie

Stanąwszy między światem a jej świętem
Obliczem, w dawne niewody mię żenie.

Kiedy tak pasę wzrok, jednym momentem

W lewo go wściągną trzy niewiasty boże,
Wołając do mnie: »Olśnie ci ze szczętem«.

10 
Wtem moc widzenia moja zaniemoże,

Jako to mdleją oczy oślepione
I znieczulone w słonecznym splendorze.

13 
Aż kiedy w mniejszych jasnościach ochłonę[1], —

Powiadam: mniejszych przeciw jej urodzie,
Od której głos mię odwiódł w inną stronę, —

16 
Ujrzę, dostojne wojsko w swym pochodzie

Skręca na prawo, ukąpane w złotem
Słońcu i świecach sunących na przodzie.

19 
Jak rota bronna puklerzy namiotem

Skręca się, koło sztandaru zebrana,
Aż front odmieni zupełnym obrotem,

22 
Tak te zastępy niebieskiego Pana

W mych oczach łukiem gięły się na szlaku,
Zanim zawrócił kierownik rydwana[2].

25 
Przy wozie poszły niewiasty orszaku;

Gryf ciągnął ciężar swój, tak lekki w chodzie,
Że jedno piórko nie drgnęło na ptaku.

28 
A piękna pani, co mię zmyła w wodzie

I Stacjusz i ja szliśmy w trop za kołem,
Które łuk mniejszy kreśliło w obwodzie[3].

31 
Tak snuł się pochód po gaju wesołym,

Pustym z win Ewy, co węża uznała;
W rytmach anielskich stąpaliśmy społem.


  1. kiedy w mniejszych jasnościach ochłonę. Olśniony blaskiem Beatryczy Dante krzepi wzrok, zwróciwszy go na mniejsze jasności.
  2. Zanim zawrócił kierownik rydwana, tj. cały pochód już skręcał na prawo, gdy dyszel wozu był jeszcze obrócony w pierwotnym kierunku
  3. Dante postępuje z tej strony, gdzie koło zakreślało mniejszy łuk, tj. z prawej.