Którego imię trwa i pełne chluby
Trwać będzie, póki żywota stworzeniu;
Takie przekory napotkał w swej drodze
Na pustych progach, że nie wytrwał próby,
Słysząc, co o nim powiadano w górze,
Czy mu nie późno z posiłkiem przychodzę.
Niechaj go zbawi twa pomoc i rada
I niech ja o nim więcej źle nie wróżę.
Z miejsc idę, które wnet odzyskać życzę;
Miłość mię wiodła i teraz mną włada.
Chwalić cię będę i często i szczerze«.
Zamilkła, a ja do niej: »Beatrycze!
Tę moc ród ludzki[1], że przeszedł stworzenia
Żyjące w nieba najwęższego sferze;
Ze nie usłużę nigdy nadto wcześnie
I tutaj dość mi jednego skinienia.
Naszej śródziemnej zstępować otchłani
Z szerokich dziedzin, gdzie ci radość wskrześnie?«
»Pokrótce zadość twej chęci uczynię.
Bym zejść się bała, nikt mi nie przygani;
- ↑ z której jedno bierze — Tę moc ród ludzki. Dzięki Beatryczy wyobrażającej wiedzę teologiczną, ród ludzki przeszedł godnością wszystkie stworzenia żyjące w najwęższej sferze nieba księżycowego, tj. na ziemi.