Za rozmaitem powołaniem nie szli?«
»Nie, i w tem jasne stoi mistrza zdanie«[1].
Tak jest, to przeto, że na przeznaczonem
Są miejscu, jak je na świat z sobą wnieśli.
Melchizedechem lub tym, czyj junaczy
Syn chciał się w chmury wzbić lotem szalonym[2],
Piętnem wosk ziemski z odwiecznego prawa,
Lecz na stan, ani krewieństwo nie baczy.
Romulus idzie z tak ciemnego rodu,
Że mu się Marsa za ojca podawa.
I twórca zawsze odbiłby się w tworze,
Gdyby nie czujność bożego zachodu[3].
Aby zaś dowieść, żem ci jest po woli,
Na domiar jeszcze jednego dołożę:
Płód wyda lichy dobrocią i trwaniem,
Jak ziarno siane w niewłaściwej roli.
Natury ową przejrzaną koleją,
Samiby dobrzy rodzili się na nim.
Czyniąc kapłanem kto stworzon do miecza,
A królem kto miał zostać kaznodzieją[4].
- ↑ mistrza zdanie, — Arystotelesa który w Polityce i Etyce dowodzi, że w społeczeństwie potrzebna jest rozmaitość zawodów.
- ↑ Kserksesem, Solonem, Melchizedechem lub tym, etc., tj. wojownikiem, prawodawcą, kapłanem, inżynierem, jak Dedal.
- ↑ W. 97—135. Karol Martel tłómaczy odmienność charakterów i zdolności, istniejącą między ludźmi. Charakter i zdolność człowieka zależą nietylko od warunków dziedziczności, ale także od wpływu gwiazdy, pod którą się urodził. Opatrzność boża objawia się rozmaitą władzą gwiazd, która wywołuje potrzebną na świecie rozmaitość. Człowiek jest stworzony do życia towarzyskiego, które wymaga rozmaitości zajęć i zawodów.
- ↑ W. 139—147. Zdolność przyrodzona, pochodząca bądź to z dziedziczności bądź z wpływu gwiazd, jednak nie wystarcza; do jej pełnego rozkwitu są potrzebne sprzyjające warunki zewnętrzne, a do takich należy trafny wybór zawodu.