Kiedym obaczył blask, niby ognisko
W grubych ciemności gorejące wianku.
Ażebym poznał w pomroków prześwicie,
Że zacne duchy miały tam siedlisko.
Któż oni i czem dostąpili prawa,
Że wiodą tutaj wywyższone życie?«
Co ich wyniosła pomiędzy ziemiany,
Czyni, że niebo tu im wyższość dawa«.
I brzmiał: »Przed wieszczem najwyższym chyl czoła!
Wraca cień jego, co był nam zabrany!«
Ujrzę idące cztery wielkie cienie:
Twarz ich ni smutna była, ni wesoła[1].
Na tego, który mieczem w dłoni toczy,
A co go inni w takiej mają cenie.
Ma uśmiechnięte, mistrz satyr, Horacy;
Owidjusz trzeci; Lukan czwarty kroczy[2].
Hołd mnie złożony, wszystkich w sobie brata:
Więc słuszna, że mi są łaskawi tacy«.
Szkołę książęcia[3] najszczytniejszej pieśni,
Co nad innymi jak orzeł polata.
- ↑ Twarz ich ni smutna była, ni wesoła. W człowieku sprawiedliwym »nihil triste, nihil immuniter laetum«. (Św. Augustyn. De Civitate Dei XIV, 26).
- ↑ W. 88—90. Homer, Horacy, Owidjusz i Lukan, według określenia średniowiecznego przedstawiciele czterech głównych gatunków literackich: epopei, satyry, komedji, tragedji.
- ↑ książęcia w oryg. quel signor, tj. Wirgiljusza. Inni czytają quei i rozumieją wszystkich pięciu poetów.