Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.
67 
Małośmy uszli po okólnym ganku,

Kiedym obaczył blask, niby ognisko
W grubych ciemności gorejące wianku.

70 
Było daleko jeszcze, lecz dość blizko,

Ażebym poznał w pomroków prześwicie,
Że zacne duchy miały tam siedlisko.

73 
»Mistrzu mój, wiedzy i sztuki zaszczycie,

Któż oni i czem dostąpili prawa,
Że wiodą tutaj wywyższone życie?«

76 
Tak pytam. »Czesna«, rzekł, i »głośna sława,

Co ich wyniosła pomiędzy ziemiany,
Czyni, że niebo tu im wyższość dawa«.

79 
Wtem głos się rozszedł echem powtarzany

I brzmiał: »Przed wieszczem najwyższym chyl czoła!
Wraca cień jego, co był nam zabrany!«

82 
A gdy się echo uciszyło zgoła,

Ujrzę idące cztery wielkie cienie:
Twarz ich ni smutna była, ni wesoła[1].

85 
Rzecze Wódz dobry: »Obróć swe spojrzenie

Na tego, który mieczem w dłoni toczy,
A co go inni w takiej mają cenie.

88 
To król poetów, Homer; ten, co oczy

Ma uśmiechnięte, mistrz satyr, Horacy;
Owidjusz trzeci; Lukan czwarty kroczy[2].

91 
Że dostojeństwem wszyscyśmy jednacy,

Hołd mnie złożony, wszystkich w sobie brata:
Więc słuszna, że mi są łaskawi tacy«.

94 
Widziałem zatem słynną pośród świata

Szkołę książęcia[3] najszczytniejszej pieśni,
Co nad innymi jak orzeł polata.


  1. Twarz ich ni smutna była, ni wesoła. W człowieku sprawiedliwym »nihil triste, nihil immuniter laetum«. (Św. Augustyn. De Civitate Dei XIV, 26).
  2. W. 88—90. Homer, Horacy, Owidjusz i Lukan, według określenia średniowiecznego przedstawiciele czterech głównych gatunków literackich: epopei, satyry, komedji, tragedji.
  3. książęcia w oryg. quel signor, tj. Wirgiljusza. Inni czytają quei i rozumieją wszystkich pięciu poetów.