Ku nam falując, z głosem Beatryczy,
Która więc temi ozwała się słowy:
Ani chęć nawet w głowie mu nie świta,
Potrzeba jemu nowych prawd zdobyczy:
Wiecznie-li będzie trwał, czy też docześnie,
Póty aż się wiek wypełni do syta?
Jakim sposobem w ciele cierpiętliwem
Płonąc, nie będzie ócz raził boleśnie?«
Pląsając w kole cały chór taneczny
Objawia afekt swój giestem i śpiewem,
Zawirowały z radosnymi głosy
Dwa święte kręgi obręczy słonecznej.
Które raj dają po ziemskiej rozłące,
Nie wie, jak luby chłód niebieskiej rosy.
A władne w Trójcy, w Dwojgu i w Jedności,
Nieogarnięte, wszechogarniające
Niebios tak słodko, że najlepszy zgoła
Do większych nagród prawa nie urości.
W zbożniejszem świetle pełen umilenia
Głos, jak ów Marji zwiastuna — anioła:[2]
- ↑ Bo się krzyżował. Głos św. Tomasza szedł z koła zewnętrznego ku środkowi, gdzie znajdowali się Dante z Beatryczą, jej zaś głos w stronę przeciwną.
- ↑ W. 34 6. śród mniejszego koła — Głos. Duchem, który z pobliża poety odpowiada na pytanie jest prawdopodobnie Salomon, a odpowiada twierdząco, w myśl nauki św. Tomasza w Summie III. Suppl. 82, 4; 85, 1: Po zmartwychwstaniu ciało świętych równie będzie jaśnieć, lecz dla swej doskonałości nie poniesie szkody od ognia niebiańskiego.