Tak odtężało, że tajników zjawa
Zdołała w moje utrafić pojęcie,
Było: »Sławię cię, trójjedną Istotę,
Żeś była dla mej krwi taka łaskawa«.
Wyrosłą z wróżby zapisanej w księdze,
Kędy konieczność nie chybia na jotę,
Bytów niebiańskich, dzięki tej co z twego
Świata wyniosła cię nad ludzką nędzę.
Odbite z Boga i obraz zeń wstaje
Twych chęci, jako cyfr szereg z jednego.
Płonąć jasnością czerwieńszych korali,
Niż inne duchy zdobiący te raje.
Tych nieb są jeno odbiciem zwierciadła,
Gdzie, ledwie błyśnie ich myśl, już się pali.
I ma wnet moję tęsknotę uzdrowić
Za twą osobą, w pełni cię posiadła,
Jaka się w tobie myśl i chęć poczęła;
Wiedz, że gotowa już im jest odpowiedź«[2].
Nim rzekłem słowo; uśmiechu wymowa
Wraz prędkie skrzydła mym chęciom przypięła.
- ↑ W. 49—52. dawną tęsknotę — Koisz. Cacciaguida znający przyszłość oczekiwał zdawna przybycia poety.
- ↑ W. 55—69. Poeta nie potrzebował wyznawać swego życzenia, gdyż wiedział, że jego myśli odbite z Boga wszechwiedzącego są widne duchowi niebiańskiemu. Ten jednak pragnąc spotęgować swą miłość ku krewniakowi, każe Dantemu objawić swe chęci. Szczerze, wesoło, ufnie: trzy znamiona praw-dziwego afektu człowieka do człowieka, a zwłaszcza krewniaka do krewniaka.