Niż ślepe jagnię: byle z dobrej stali,
Lepiej niż pięć szpad, siecze jedna szpada[1].
Jako zginęły; patrz, śmierci zarody
Nie od dziś w Chiusi tkwią i Sinigaglii[2].
Niechaj ci dziwne nie będzie odkrycie;
Mają swój koniec państwa i narody.
Przychodzi i kres przed oczyma chowa,
Gdy jest leniwsza, niźli ludzkie życie[3].
Raz wraz to zniża, to podnosi fale[4],
Tak się Florencji dola różnie snowa.
Że się tu mężów florenckich przypomni,
Pokłoni skrytej w łonie czasu chwale.
Filippi, Greci, Ormanni, Albrichi:
Już wyrodzeni, a jeszcze ogromni.
Owi z Sannella oraz owi z Arki,
Toż Soldanieri, Ardinghi, Bostichi.
Dźwigając takiej podłości brzemiona,
Że wróżą zgubę przepełnionej barki,
Familia Guida i liczni dziedzice
Sławnego niegdyś mianem Bellinciona.
- ↑ W. 70—72. Duże zwierzę pada łatwiej niż małe i potulne; duże miasto jest mniej zwrotne w ataku i obronie niż małe.
- ↑ W. 73—75. Luni nad rzeką Makrą i Urbisaglia w Marchii ankońskiej, — dawne miasta, które już za czasów Dantego stały w ruinie. — Chiusi w dolinie Chiany i Sinigaglia w Romanii, miasta chylące się wówczas do upadku.
- ↑ W. 76—81. Groźba rzucona Florencji, że jej potęga upadnie, choć może dopiero w późnych pokoleniach.
- ↑ W. 82—3. W wiekach śr. wiedziano o wpływie księżyca na przypływ morza, ale sądzono, że to »sfera księżyca« ruchem swym przyciąga morze.