Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/569

Ta strona została uwierzytelniona.
70 
Ślepy byk prędzej, potknąwszy się, pada,

Niż ślepe jagnię: byle z dobrej stali,
Lepiej niż pięć szpad, siecze jedna szpada[1].

73 
Przyjrzej się Lunie, przyjrzej Urbisaglii,

Jako zginęły; patrz, śmierci zarody
Nie od dziś w Chiusi tkwią i Sinigaglii[2].

76 
Że z biegiem czasu upadają grody,

Niechaj ci dziwne nie będzie odkrycie;
Mają swój koniec państwa i narody.

79 
Wszystko ma swą śmierć, lecz ta czasem skrycie

Przychodzi i kres przed oczyma chowa,
Gdy jest leniwsza, niźli ludzkie życie[3].

82 
A jak wirując, sfera księżycowa

Raz wraz to zniża, to podnosi fale[4],
Tak się Florencji dola różnie snowa.

85 
Przeto nie będzie tobie dziwno wcale,

Że się tu mężów florenckich przypomni,
Pokłoni skrytej w łonie czasu chwale.

88 
Catellinowie, Ughi mi przytomni,

Filippi, Greci, Ormanni, Albrichi:
Już wyrodzeni, a jeszcze ogromni.

91 
Wielcy dziadowie, rodów naczelniki:

Owi z Sannella oraz owi z Arki,
Toż Soldanieri, Ardinghi, Bostichi.

94 
Nad bramą, która obciążyła barki

Dźwigając takiej podłości brzemiona,
Że wróżą zgubę przepełnionej barki,

97 
Ród Ravignanów siadł, skąd rozpleniona

Familia Guida i liczni dziedzice
Sławnego niegdyś mianem Bellinciona.


  1. W. 70—72. Duże zwierzę pada łatwiej niż małe i potulne; duże miasto jest mniej zwrotne w ataku i obronie niż małe.
  2. W. 73—75. Luni nad rzeką Makrą i Urbisaglia w Marchii ankońskiej, — dawne miasta, które już za czasów Dantego stały w ruinie. — Chiusi w dolinie Chiany i Sinigaglia w Romanii, miasta chylące się wówczas do upadku.
  3. W. 76—81. Groźba rzucona Florencji, że jej potęga upadnie, choć może dopiero w późnych pokoleniach.
  4. W. 82—3. W wiekach śr. wiedziano o wpływie księżyca na przypływ morza, ale sądzono, że to »sfera księżyca« ruchem swym przyciąga morze.