Która jak morze w huraganie ryczy,
Gdy niem przeciwne wstrząsną zawieruchy.
Dusze w gwałtownym ponosi upuście,
Szarpie i kole i ościeniem ćwiczy.
Jęk z jękiem gada, wrzask z wrzaskiem się kłóci,
Bluźnierstwom wolne otwierając uście
Na wolę wiatrów boleją zmysłowi,
Co nad rozsądek wywyższyli chuci.
Snują w powietrzu długie, zbite chmary,
Tak się miotały, poddane wichrowi,
A nigdy nędznych losu nie poprawi
Bodaj nadzieja łagodniejszej kary.
Długim się sznurem po niebiosach wlecze,
Tak się mym oczom smutna rzesza jawi,
Więc pytam: »Kto są i jaką się winą
Splamiły, że je czarny wiatr tak siecze?...«
Skoro chcesz wiedzieć o niej, panowała
Nad wielogwarych narodów dziedziną.
Swawolę wolą, aby swe bezprawie
Pozorem prawa z hańby ratowała.
- ↑ W. 40 i nast. Poeta rozróżnia dwie rzesze: tych co zgrzeszyli rozwiozłością (rzesza Semiramidy) i tych co zgrzeszyli miłością namiętną (rzesza Dydony) Paolo i Franczeska należą do ostatniej.