Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/594

Ta strona została uwierzytelniona.
58 
I czemu w światów tych jasnej obręczy

Niechają śpiewu rajskie służebnice,
Gdy indziej pieśń ich tak nabożnie dźwięczy?«

61 
On na to: »Ziemski twój słuch i źrenice;

Śpiew zmilkł przed tobą z tej samej przyczyny[1],
Dla której uśmiech wściąga Beatrycze.

64 
Ja sam po szczeblach tej świętej drabiny

Witać cię blaskiem i słowem łaskawszem
Zstąpiłem z pośród uciesznej drużyny.

67 
Nie większa miłość czyniła mię żwawszym;

Równa lub większa tam górą się żarzy,
Strojąc duszyczki płomieniem jaskrawszym.

70 
Lecz szczytna Miłość, co nas ma we straży

Posłami woli, która światom włodnie,
Tem oto do cię poselstwem mię darzy«.

73 
Na to ja: »Wiem już, w twą świętą pochodnię

Patrząc, iż wolna wola na tym dworze
Z boskim rozkazem może stąpać zgodnie.

76 
Lecz jeszcze rozum mój pojąć nie może,

Czemu na tego radosnego gońca
Ciebie wybrało przeznaczenie boże?«

79 
Jeszczem nie dobiegł mowy mojej końca,

Gdy zatoczyła krąg świetlny opona
Duszy, jak młyński kamień wirująca.

82 
A głos miłosny wyleciał z jej łona:

»Upadłszy na mnie, promień łaski bożej
Przez szaty we mnie wnika; a gdy ona

85 
Potęga światła z mym wzrokiem się złoży,

Dotąd mię wznosi, aż mi się ukaże
Ów byt najwyższy, który światło tworzy.


  1. z tej samej przyczyny. Jak nie zniósłby spotęgowanego uśmiechem piękna Beatryczy, podobnie ludzkim zmysłem nie zdzierżałby cudnej mu-zyce tej sfery. Nowy sposób poetycki wyrażenia coraz to większej rozkoszy Raju.