Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ XXII.[1]
1
Pochyliłem się przerażony wielceKu mojej pani; tak dziecię się wiesza
U ramion swojej czułej rodzicielce.
4
Ona jak matka, gdy pomóc pospieszaSwemu blademu, zlękłemu chłopięciu
I pieszczotliwym głosem je pociesza,
7
Rzekła: »Czy nie wiesz, żeś w rajskiej krainieI czyli nie wiesz, że Raj wszystek święty
I że tu wszystko z żarliwości płynie?
10
W coby cię mego uśmiechu ponęty,W coby cię śpiewy szczytne obróciły,
Gdy cię krzyk jeden w te wprawia zamęty?
13
Gdyby ci modły ich odkryte były,Poznałbyś, że już pomsta niedaleka:
Ujrzysz ją[2], zanim zstąpisz do mogiły.
16
Miecz boży bowiem ni spieszy, ni zwleka:Temu się żmudny wydaje, lub żwawy,
Który go trwożnie albo chciwie czeka.
19
Teraz uwagę zwróć na inne zjawy:Duchów dostojnych tu obaczysz roje,
Gdy za mym giestem wzrok podasz ciekawy«.
22
Gdzie chciała, oczy obróciłem swoje;Ujrzałem krążków sto[3], co na się wzajem
Rzucały świateł promieniste stroje.
25
Stałem, jak kiedy zawahani stajem,Tłumiąc pragnienie duszne i w obawie
Natręctwa z siebie wyniść mu nie dajem.