Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ VI.[1]

Gdy się zbudziła myśl stulona w sobie

Od mąk widoku, w jakich krewne dusze
Mdlały i gdym się w mej ocknął żałobie,

Nowych skazańców i nowe katusze

Naokół siebie widzę w mrocznym dole,
Gdziebądź popatrzę i gdziebądź się ruszę.

W trzeciem, wieczystych dżdżów stanąłem kole[2]:

Deszcz chłodny, ciężki, ciągły i przeklęty
Wciąż jedną modłą siecze, żga i kole.

10 
Śnieg, brudna woda i grad w bryły ścięty

Walą się strugą na ów kraj ucisku;
Cuchnie skróś ziemia brzydkie ssąca męty.

13 
Cerber[3], zwierz dziki o potrójnym pysku

Warczy i szczeka i jak pies się dąsa
Na lud w okropnem pławiony bagnisku.

16 
Wzrok toczy krwawy, czarne kudły wstrząsa,

Kłąb ma wydęty i szponiaste ręce;
Drze pazurami i targa i kąsa.

19 
Od deszczu jak psi w ciągłej wyją męce;

Jeden bok drugim ciągle zasłaniają:
Prędko się zwijać muszą potępieńce!

22 
Gdy nas gad duży ujrzał między zgrają,

Paszczękę rozwarł i zęby wyszczerzył;
Wszystkie w nim mięśnie jednym dreszczem drgają.

25 
A wódz mój piędzi ku ziemi przymierzył

I w obie garści nagarnąwszy błota,
W sam środek gęby żarłocznej uderzył.


  1. Koło III. Żarłocy.
  2. W trzeciem, wieczystych dżdżów stanąłem kole. Omdlałego poetę do trzeciego koła zniósł zapewne Wirgiljusz.
  3. Cerber, pies trójgłowy, wzięty z mitologii greckiej i tu uczyniony szatanem. Trójgłowy, jako symbol żarłoczności.