Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ XXVIII.[1]
1
Tak to przedemną świata obyczajeW całej nagości występku odkrywa
Ta, co mą duszę w szczytne wiedzie raje. —
4
»Jak za plecyma zatlone łuczywaZgadnie ktoś, trafem spojrzawszy w zwierciadło,
Nim je wzrok jeszcze i myśl podejrzywa,
7
A zwróciwszy się, widzi że przypadłoWidmo do rzeczy w zwierciadlanej szybie
Jak nuty z rytmem powiązane stadło; —
10
Tak jam się zwrócił, — bodaj nie pochybięPamięcią, skorom zajrzał w jej źrenice,
Skąd Amor na mnie w swych potrzaskach dybie.
13
A gdy tak patrzę i spojrzenia sycęTem, co tam widne pośród sfer obszaru
Oczom puszczonym po niebios granice,
16
Promieniejącą ujrzę iskrę żaru;A tak mi w oczach przenikliwie pała,
Że je zasłaniam od blasków nadmiaru.
19
Gwiazda niebieska nieskończenie mała,Gdy ją się przy tym punkciku postawi,
Księżycem by się ogromnym wydała[2].
22
W tem oddaleniu, w jakiem ci się jawiW koło płomienia krąg świetlanej tęczy
Na zgęsłej parze, strojny w kolor pawi,
25
Dokoła punktu maleńkiego, ręczejNiźli najszybszy ruch dokoła świata,
Wirował ciągle pas jasnej obręczy.
- ↑ IX. Niebo kryształowe. C. d. Hierarchie niebieskie.
- ↑ W. 1—21. Poeta wpatrzony w Beatryczę spostrzegł w jej źrenicach przejaskrawy punkt świetlny, a obróciwszy się, ujrzał go rzeczywiście w przestrzeni. Punkt ten, nieskończenie mały, bo niematerjalny, jest symbolem jedności i niepodzielności Boga, a widny jest nie bezpośrednio, tylko przez odbicie w oczach Beatryczy — teologii.