Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/640

Ta strona została uwierzytelniona.
94 
Tak się zmieniły we wspanialsze twory

Iskry i kwiaty — i oto widziałem
W okazałości dwa niebieskie dwory.

97 
O blasku boży, przez który widziałem

Królestwa prawdy chwałę nadobłoczną,
Daj mi opisać tak, jak ją widziałem.[1]

100 
Światłość to zatem, czyniąca widoczną

Twarz Stworzyciela po przed stworzeń wzrokiem,
Które w nim jednym, wiedzą, że odpoczną.

103 
A rozciąga się kolistym otokiem

Tyle, że całe jego rozpowicie
Byłoby słońcu pasem zbyt szerokim.

106 
Całe z promieni, przegląda się w szczycie

Owego pierworuchowego koła,
Co bierze odeń i władzę i życie.

109 
A jak pagórek od stóp aż do czoła

Odbija w wodzie kształt swój, gdyż mu miło
Widzieć się strojnym i w kwiaty i w zioła,

112 
Tak ponad światłem wokół się piętrzyło

W tysiąc tysięcy stopni każdą stroną
To, co zostaje z nas poza mogiłą[2].

115 
A gdy najniższe stopnie tyle chłoną

Wielkiego światła, pomyśl, jak go wiele
Chłonie ta Róża całą swą koroną!

118 
Ile więc liści wszerz i wzdłuż się ściele,

Tyle mi widne było w swej postaci,
W liczbie i jaśni to rajskie wesele.

121 
Dalekość ani blizkość tam nie płaci,

Albowiem w sferze Boga majestatu
Moc swoję prawo przyrodzone traci.


  1. W. 94—9. Tak się zmieniły. Napełniony łaską poeta przejrzał: w miejsce symbolów ukazała się mu szczera jawa. Wyraz widziałem wracający po trzykroć oznacza symbolicznie, że najwyższa rozkosz boskiej ekstazy wynikła poecie z kontemplacji.
  2. W. 100—14. Pod światłością, która padała z góry ogromnym kręgiem, szerszym niż obwód słońca i przeglądała się w szczycie Pierworuchu, poeta spostrzega kształ Róży zwężającej się ku dołowi a złożonej z duchów błogosławionych; po przez topiel blasków, z góry na dół i z dołu do góry przepływają wciąż aniołowie, pośrednicy między Bogiem a świętymi.