Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/644

Ta strona została uwierzytelniona.
58 
Jednegom czekał, — drugie wziąłem w dani:

Oto w jej miejscu stał mąż siwobrody[1],
W bieli, jak owi duchowie wybrani.

61 
Szczęściem kraszone oczy i jagody,

A giest miał taki, jak ojciec, do dzieła
Przynaglający swe czułe zachody.

64 
»Gdzie ona?« — pytam, widząc że zniknęła.

»By ci ukoić ostatnie tęsknoty,
Z siedzib mię moich Beatrycze pchnęła«.

67 
Tak rzekł i dodał: »Spójrz w szczyt Róży złotej:

Tam w rzędzie trzecim ujrzysz ją na tronie,
Który zdobyła zasługą swej cnoty«.

70 
Milcząc ku owej obracam się stronie:

Widzę ją w blasku co na okół krąży
I w świateł własnych ognistej koronie.

73 
Od wyżyn nieba, które piorun drąży,

Aż po najgłębsze dno morskiego łona
Krótszą zapewne drogą promień dąży,

76 
Niźli odemnie teraz była ona;

Lecz mimo przestrzeń tę, postać mej pani
Była mi widna, niczem nie zmącona.

79 
»O święta moich porywów przystani!

Aby mię zbawić, ponosiłaś trudy;
Pozostawiłaś swe ślady w Otchłani.

82 
Jeśli mi dano dziwami i cudy

Wzrok cieszyć, mocy twej i uprzejmości
Zawdzięczam łaskę tę dzisiaj i przódy.

85 
Przez cię z niewoli wszedłem do wolności,

Stąpając wiernie po każdej ścieżynie,
Która pod duszy swobodę się mości.


  1. mąż siwobrody, św. Bernard, opat z Clairvaux (1091—1153), doktór Kościoła, duch kontemplatywny. Jak Matylda w Czyścu, p. XXX zastąpiła poecie Wirgiliusza, tak św. Bernard zastępuje Beatryczę. Symbolicznie znaczy to, że do ostatecznych objawień potrzebna jest nie wiedza boska, teologia, ale miłosne zapatrzenie, będące według mistyków ostatnim stopniem podniesienia ducha.