Jak jęczeć będę, gdy męki mnie drasną?
Skoro jej oczu gwiazdy piękne zgasną,
Wiem, że ostatnia ma chwila wybije,
Bo przewodniczki nikt mi już nie nada
A ciebie męki uradują moje
Tak, że się teraz tego tylko boję,
Że, gdy chcąc wreszcie zgnieść boleści żmije
Zapragnę umrzeć, nikt mnie nie zabije.
Śmierci, jeżeli zabijesz tę piękną,
Co wszystkie cnoty, któremi świat włada,
W pełni posiada — jak to każdy widzi,
Zabijesz cnotę, więc więzy jej pękną;
W miejsce wyśmianej zapanuje zdrada;
Dłoń, co cios zada — litości się wstydzi.[2]
Dlaczego gniew twój piękna nienawidzi,
Co świeci jaśniej, niźli te światłości,
Których blask gwiezdny gościńce wymości
Promieniom z nieba na ziemskie stworzenia?
Czyn twój rozłamie, zniszczy i zohydzi
Szlachetną wiarę prawdziwej miłości.
Śmierci, gdy zgasisz jej światło w swej złości,
To miłość, która nigdy się nie zmienia,
Powie: «Znikł symbol mojego istnienia».
Śmierci, to straszne nieszczęście cię wzruszy,
Które nastąpi, jeśli ona zginie,
Bo niema ninie — zła większego dla mnie.
Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.