Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Niechaj zwrócona w stronę mojej duszy
Strzała się z łuku twojego wywinie
I mnie ominie — lub nie wyjdzie na mnie!
Na łaskęć Bożą klnę! Nie działaj kłamnie!
Okiełznaj nieco żądzę nieskiełznaną,
Co ci kazała straszną zabić raną
Tę, której Bóg słał łaskę swoją wszędzie.
Zlituj się, Śmierci, jeśli możesz! A mnie
Pozwól obaczyć to radosne rano,
Kiedy anieli niebiańscy tu staną,
Aby jej świętej duszy nieść orędzie,
Że tam, na niebie, nagrodzona będzie.

Kancono, widzisz jaka nić cieniutka,
Do której moją przytwierdzam nadzieję:
Niechże się dzieje — ze mną co z mą panią!
A więc ma pieśni cicha, skromna, krótka,
Nie zwlekaj w drodze i przejdź swe koleje,
Bom zwierzył dzieje — swe twemu śpiewaniu.
Do Śmierci wędruj, ma pieśni! Spójrz na nią
Z ową skromnością, którą wszyscy znamy,
Tą, co srogości przełamuje bramy,
Aby plon łaski wzięły pieśni twoje.
A gdy tak pięknie prosić będziesz za nią,
Że zrezygnuje nawet z chęci samej,
Leć z dobrą wieścią do swej pięknej damy!
Niechaj daruje światu blaski swoje
Ta dusza piękna, o której ja roję.