Że oko, które jasność myślom stwarza,
Moc jego niszczy wraża
I każdy potem w mgle szaleństwa brodzi
Pod jego wodzą. Któżby
Nie pojął przestróg mojej dobrej wróżby?
Lecz, że jest rzeczą żmudną
Pojąć myśl nazbyt trudną,
Więc treść i formę w prostsze ujmę słowa;[1]
Boć każda myśl ma nowa
Pod tą osłoną ciemną wszystkim będzie.
Otwarcie powiem, co mi dobrem zda się,
A mówić nie chcę dla się,
Lecz tej złych ludzi masie,
Która uczynki złe popełnia wszędzie:
Przestrogą winnym chce być to orędzie.
Kto niewolnikiem jest, za swoim panem[2]
Nie wiedząc dokąd, śpiesznie stawia nogi
Pośród bolesnej drogi;
Tak skąpca pędzi żądza posiadania
I włada nad nim wszędzie.
Biegnie więc skąpiec za szczęściem nieznanem,
(Ślepy rozumie, któż ci dojrzeć wzbrania
Marność tego starania?)
Lecz liczby rosną, skarb najbardziej drogi[3]
Zbyt małym wkrótce będzie,
Aż śmierć go zrówna z wszystkiem i zdobędzie.
Mów, cóżeś zyskał w świecie,
Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.