I taką moc ma jaśń jej, że gdy świeci,
Zbawić mnie może z mocy owej skały,
Która zawiedzie mnie w krainy zimne,
Gdzie serce moje w śmierć odejdzie zimne.
Panie, ty wiesz, że wichry bardzo zimne[1]
Zmieniają wodę w kryształowe skały
Tam na północy, kędy kraje zimne
Powietrze tworzą, co z natury zimne
Tak zmienia się, że wilgoć jest jak pani
W dalekich krajach, gdzie tak wszystko zimne.
Dziś krwi mej strugi w żyłach równie zimne,
Popłyną wolno już po wszystkie czasy
I myśl, co wszystkie me zapełnia czasy,
Cała się zmieni w łzy wilgotne, zimne.
Tyle ich jeszcze w oczach mych zaświeci,
Bo pamięć o niej wciąż w nich jeszcze świeci.
W niej wszelkie piękno blaskiem jasnym świeci,
Lecz w głębi serca okrucieństwo zimne
Śpi w mroku, kędy promień twój nie świeci;
Oto dlaczego piękność jej mi świeci
Kędy się zwrócę — na odłamach skały
I wszędy, wszędy, gdzie słońce się świeci.
A wdzięk jej oczu tak słodko mi świeci,
Że żadnej innej nie pokocham pani:
Gdyby litosną była mi ta pani,
Którą przyzywam w noc i kiedy świeci
- ↑ III. 1. Panie!... — odnosi się do Miłości.