Od twej wielkości bezustannie płynie,
Patrz na me życie, jakem nieszczęśliwy!
Okaż swej łaski znaki!
Bowiem w mem sercu płomień budzi taki
Jej piękność wielka, że ze smutku ginie.
Spełń to, Miłości, o co prosi ninie!
Pozwól ją widzieć sercu, które kona!
Nie dasz przecie, by ona
Na śmierć mię wiodła czarem swej młodości
Nie wiedząc nawet, jak podoba mnie się,
Jaka jest moc miłości,
I że w swych oczach pokój dla mnie niesie.
Jeśli pomożesz mi, chwalić cię będę,
Bo użyczysz mi daru,
Którego żadną nie wziąłbym ofiarą,
Bo sił już nie mam bronić swego życia;
Jeżeli łaski twojej nie posiędę,
A wróg nieznośną karą
Obciążył duszę mocą swego czaru,
Nie uratuję się więc od rozbicia.
Niechaj raz jeszcze siła twa z ukrycia
Wyjdzie, by błysnąć w owej pięknej pani,
Której się godzi w dani
Wszelkiego dobra część wielką zachować,
Jako tej, która po to się zrodziła,
By tym wszystkim panować,
Których zniewoli spojrzenia jej siła.