Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 036.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

XIV wieku, pełen ducha i namaszczenia, przy artystach XVI i XVII wieku pełnych nauki, rzemiosła, manijery, ale ubogich w natchnienie.
Dwie siły spajają się na uczynienie go tak wielkim, jak się nam dziś jeszcze nawet z wyżyn wieku naszego wydaje, — jenijusz nadzwyczajny i przy nim praca olbrzymia.
Zespolenie tego dwojga, stanowi jedną z właściwości poety.
Jakim sposobem w nim jedno nieosłabia drugiego ale podnosi, jak jenijusz ułatwia mu nabycie wiedzy, a wiedza uskrzydla go nawzajem, godna w istocie zastanowienia.
Jesteśmy jeszcze nie zbyt odlegli od téj epoki, gdy wedle nowych a wielce wygodnych teorij, natchnienie poetyczne uważało się niemal za antagonizm nauki i pracy. Mówiono nam że zmudne badania wysuszają człowieka, że zbytnia wiedza odbiera oryginalność, że nauka jenijuszowi nie jest potrzebną, bo on intuicyjnie ma sobie daném wszystko, gratia status.
Tymczasem tak wcale nie jest; praca żadnego nie zabiła jenijuszu a nie jeden jenijusz zmarniał bez pracy.
Jednym z żywych dowodów téj prawdy jest właśnie Dante. Gdybyśmy nie mieli historycznych podań o nadzwyczajnéj pilności jego, o przedsiębranych w późniejszych już latach studijach w uniwersytetach w Bolonij, Padwie, Paryżu, Oxfordzie, sama Komedija przekonać by mogła, że zdobył wszystko co w jego epoce trudem zdobyć było można; że czerpał ze źródeł najniedostępniejszych ogółowi, najczystszych i całą wiedzę owych czasów potrafił sobie przyswoić z tém umysłu wielkiego jasnowidzeniem, które mu prawdy wieku od przesądów jego rozróżnić dozwalało.
Wszyscy komentatorowie Dantego zdumiewają się ogromowi téj wiedzy przenajrozmaitszéj. Ślady nauki są na każdym kroku; czasem zdaje się ona przechodzić granice tego co za czasów jego było znaném, wydaje się jakby wieszczem przeczuciem.
Tak naprzykład w pierwszéj pieśni Czyśca, gdy wydostawszy się na drugą półkulę przez szparę w pośrodku ziemi, w któréj skuty lodem siedzi satan trójgłowy — i mozolnie przestawiwszy się nogami na odwrót (gdyż znał siłę dośrodkową), wychodzi nowe oglądać niebiosa, — opisuje na nich konstellaciją ze czterech gwiazd złożoną zwaną krzyżem południa, naówczas jeszcze Europie jak druga półkula nieznaną.
Krzyż ten gwiaździsty, niema wątpliwości, oznacza allegorycznie cztéry cnoty kardynalne, ale nie jestże podziwienia godném, iż oczyma duszy przewidział, co dla oczów starego świata, jeszcze niewidzialném było?
Wiadomości z psychologji, medycyny, nauki przyrody, są w nim równie zdumiewające; dają się one tylko porównać do tych, które zawierały długo nieznane trzy dzieła Bakona.
W Czyścu mówi o śnie roślin, o działaniu promieni słonecznych na ich życie, o krążeniu soków w roślinach; wie z nauki o świetle o rozkładaniu się tęczowem promienia, zna własności igły magnesowéj,