pocałowała w czoło i powiedziała: — Zwać się masz odtąd dzieckiem Szczęścia, czyli Szczęsną, w chwili gdy cię ujrzy ktoś nieszczęśliwy, wnet radość w jego sercu zakwitnie i zapomni o swych nieszczęściach.
Ale ciebie widocznie nie ucałowała nigdy żadna z wróżek?
— O, nigdy, — odrzekł ze smutkiem.
— Sprobuję zrobić ciebie szczęśliwym, — powiedziała księżniczka, — uklęknij, boś dla mnie za duży.
Przystąpiła do niego, ucałowała i odeszła śmiejąc się wesoło.
Jak tylko się to stało, księżniczka znikła, a chłopak stał długo wpatrzony w to miejsce, skąd odeszła. Zdawało mu się, że ze snu ciężkiego się zbudził, a jednocześnie uczuł wesele w duszy i radość.
Narwał kwiatów z ogrodu i wyszedł.
Przybywszy do jakiegoś miasta kupił sobie ubranie z żółtego atłasu, fez na głowę i konia i zaczął szukać zajęcia.
A księżniczka Szczęsna, złożywszy pocałunek na czole chłopca, zaczęła biedz
Strona:Dar wróżki.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —