a okrzyki tryumfu zbudziły śpiącą księżniczkę.
Dwóch rycerzy wiodło biednego chłopaka ku królowi.
Młodzieniec przedstawiał widok bardzo żałośny, ale tylko zdaleka.
Ręce miał ku tyłowi skrępowane, łańcuchy wlokły się od kajdan, a ubiór miał całkiem zbrukany i podarty.
Ale kto zblizka spojrzał na prowadzonego więźnia zdumiał poprostu.
Twarz bowiem chłopca jaśniała jak jutrzenka, oczy gorzały szczęściem, usta składały się do uśmiechu.
Pokłonił się przed królem i czekał z dumą na to, co mu powiedzą.
— Złapaliśmy osobliwego ptaszka, odezwał się jeden z rycerzy. — Właściwie on sam się złapał, opowiadając nam całą historję o sobie.
Gdyśmy go aresztowali, śmiał się i tańczył, a przez całą drogę śpiewał wesoło, wołając, że za powoli jedziemy... Tak, jakby nie wiedział, że głową za swe zuchwalstwo zapłaci!
Strona:Dar wróżki.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —