Gdy król to usłyszał, poszedł do młodego więźnia i rzekł:
— A więc to ty jesteś tym obcym człowiekiem, który ośmielił się przyjąć pocałunek od mojej córki i pogrążyć ją w nieutulonym smutku?
— Tak, królu, i od tej chwil stałem się najszczęśliwszym na świecie człowiekiem!
— Wrzućcie go do więzienia, a jutro każcie mu ściąć głowę!
Wyprowadzono chłopca, a król zwołał radę i objawił swą bojaźń, czy ścięcie więźnia przywróci wesołość jego córce.
Wtedy jeden z rady rzekł: — Nie pomoże ten wyrok, miłościwy mój królu; księżniczka stała się smutną po ucałowaniu tego człowieka, a on stał się po tej scenie wesołym.
Nie pozostaje więc nic innego, jak rozkazać mu, żeby oddał pocałunek księżniczce... Niech ucałuje naszą królewnę.
Król opierał się temu, jak twierdził znieważeniu swego dziecka, ale w końcu zmuszony, przystał widząc łkającą swą Szczęsną.
Strona:Dar wróżki.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —