Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/195

Ta strona została przepisana.
XXIII.
Wszystko załagodzone.

Twarz uśmiechnięta generała przekonała Elfy, że jej wstawienie się wydało jak najlepsze skutki; podeszła też do niego z uśmiechem na ustach; generał po kilkakroć uścisnął jej rękę.
— Zacne serce! Poczciwa istoto! rzekł.
— A wy, kochani malcy, czy także uważacie mię za złośliwego człowieka? zapytał generał?
— Za bardzo złośliwego, odpowiedział Paweł i gdybym był mamą, tobym panu naznaczył surową pokutę.
— Jakąż to, mój kochany malcze?
— Dałbym panu na obiad tylko suchy chleb i musiałby go pan jeść, w najciemniejszym rogu pokoju.
— A ty Jakóbie? Co myślisz, gdyż jak uważam, jesteś milczącym.
— Myślę, że zrobiłeś pan źle, ale że trzeba pana kochać, boć pan tego nie uczynił ze złego serca.
— Pozwól im Derigny, niech mówią, rzekł generał wesoło, widząc zaniepokojenie ich ojca, pragnąłbym bowiem poznać ich myśli. Mów Jakóbie; wytłumacz się z tego co chciałeś powiedzieć. Jakże, wedle ciebie, czy jestem rzeczywiście złym człowiekiem?
— Jesteś pan gorączką, bo wówczas kiedy się gniewasz, nie myślisz wcale o tem co robisz.