Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/199

Ta strona została przepisana.

miałem słuszności, wiem to dobrze i dla tego należy samemu załatwić tę fatalną sprawę. Proboszcz jest uczciwym i dzielnym człowiekiem.
Generał pochwyciwszy kapelusz pobiegł prawie kłusem na probostwo, w towarzystwie Moutier, który go koniecznie chciał powstrzymać aby odpowiednio usposobić proboszcza. Przeszli tym sposobem przez salę, w której pracowały obie siostry, a Moutier z uśmiechem wskazał generała, co dało im do zrozumienia, że znowu jakiś projekt szlachetny a gwałtowny ma na celu.
W kilka minut też znaleźli się u drzwi proboszcza. Generał wszedł jak bomba, potrącając gospodynię, która padła na krzesło, nie mogąc utrzymać równowagi. Gwałtowne wejście generała niezmiernie przeraziło samego kapłana.
— Księże proboszczu, zawołał generał przychodzę oświadczyć panu że nie miałem najmniejszej słuszności, przychodzę wytłumaczyć się przed panem, jako duszy pasterzem.
— Mnie pan wcale nie obraziłeś, odpowiedział kapłan poważnie, mnie też nie potrzebujesz się wcale usprawiedliwiać.
— Otóż właśnie że do proboszcza to należy, ponieważ jesteś Namiestnikiem Chrystusa. Lecz Moutier mi już przebaczył. Nie prawdaż Moutier, dodał zwracając się do żołnierza, że nie żywisz do mnie najmniejszej urazy? Otóż tedy, księże proboszczu przychodzę zapowiedzieć że dla uka-