Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/220

Ta strona została przepisana.

to w domu pod nazwą: pod wdzięcznym generałem, lecz zastrzega sobie jednak generał Durakin, który dobrowolnie przeznacza jej jako podarek weselny tę posiadłość, aby poślubiła tego człowieka, którego jej generał skaże lub w najgorszym razie tego, którego on bliżej pozna, lub którego ona mu przedstawi jako wybranego małżonka.
Notaryusz nie mógł się wstrzymać od śmiechu patrząc na panią Blidot, którą ten warunek wprawił w wielkie zdumienie a na usunięcie którego generał nie chciał się wcale zgodzić.
Pani Blidot nieznacznie zarumieniła się głęboko zamyśliwszy się, następnie zaś wyrzekła rezolutnie:
— Ha! niech i tak będzie, nie zobowiązuję się wcale do niczego a przytem nikt mię nie może poślubić, jeżeli się na to nie zgodzę.
— Kto to nie? rzekł generał. Kto to nie? Właśnie pani sama napierać się będziesz, gdy poznasz swojego przyszłego małżonka.
— Nie ma niebezpieczeństwa pod tym względem, bo ja nigdy nie wyjdę za mąż.
— Trzeba podpisać, rzekł notaryusz.
— A potem do obiadu! zawołał generał.
Pani Blidot nie była wcale przerażoną tem wezwaniem generała, jakkolwiek nie widziała najmniejszych przygotowań, lecz już przywykła nieco do dziwnych wybryków i cudownych prawie niespodzianek ze strony hr Durakina.