Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/23

Ta strona została skorygowana.
III.
Wywiadywanie się.

Pani Blidot przywołała do siebie siostrę Elfę, która właśnie zajęta była dozorowaniem prania bielizny przy studni, opowiedziała jej o wszystkiem i prosiła, ażeby jej dopomogła do uporządkowania sąsiadującego z sypialnią małego pokoiku, dla dzieci.
— Doprawdy, łaskawy Bóg zsyła nam dzieci, rzekła Elfy, to właśnie czego brakowało nam do domowego szczęścia. Czy też ładne i żywe!
— Bardzo żywe, wesołe i ładne, zawołała pani Blidot. Wyobraź sobie tylko, że są tak ładne jak aniołki a grzeczne jak dziewczynki. Z łatwością je wychowamy.
— Tem lepiej, odparła siostra. Ale gdzież one są? Chciałabym je zobaczyć, bo wiesz dobrze, ze się daleko lepiej widzi wszystko własnemi oczami. Czy się bawią obok szkoły?
— Nie, wysłałam je do ogrodu.
Elfy zaraz tam pobiegła i zastała Jakóba zajętego pieleniem grzędy zasadzonej rzepą, gdy tymczasem Paweł grabił wyrwany chwast i układał go na kupę. Dzieci usłyszawszy stąpania Elfy, odwróciły się. Kiedy zaś ta bacznie im się przypatrywała, zerwał się Jakób, mówiąc nieśmiało:
— Nie zrobiliśmy nic złego. Wszak pani nie