Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

strony, więc proszę pokornie o przebaczenie. Pamiętaj jednak pani, że wkrótce się oddalę i zapewne upłynie sporo czasu, zanim tu wrócę a przytem w gniewie rozstać się nie powinniśmy.
— Widzę, że nie miałam słuszności, czyniąc panu zarzut niewczesnego żartu, usprawiedliwiała się młoda dziewczyna i do mnie to należy prosić pana o przebaczenie. Powiem panu jednak, że zdjęła mię obawa, iż będą nas wyszydzać, gdy się rozniesie po wsi, żeśmy pana przyjęły do służby.
— Być może jest w tem słuszność, dla tego, jeżeli mi pani pozwolisz, pójdę do wieśniaczki, aby jej powiedzieć...
— Boże uchowaj, odpowiedziała pani Blidot; to tylko dzieciństwo ze strony Elfy; jest jeszcze zanadto młoda i trochę zarozumiała, nadużyła pańskiej życzliwości.
— Na to się wcale z panią nie zgadzam, owszem poddaję się zupełnie rozkazom panny Elfy, rzekł Moutier i pytam się co mi dalej czynić nakaże.
— Dopomóż mi pan do przygotowania mleka i przyrządzenia kawy, mówiła Elfy, mocno zarumieniona.
Śniadanie wkrótce było gotowe, dzieci oczekiwały na nie z niecierpliwością i spożyły z wielkim apetytem.
Następnie Moutier udał się do naczelnika gminy, pani Blidot i Elfy zajęły się robotą a dzieci bawiły się w ogrodzie.