Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/62

Ta strona została skorygowana.

pliwym. Obcy już odjechał, więc jutro na nowo zaczniesz robotę; jeżeli jednak powiesz choć słówko o tem, coś słyszał i widział albo jeżeli przyznasz się, że cię zamknąłem w komórce, podczas bytności obcego w mojej oberży, połamię ci kości i upiekę na żarzących węglach. Czy rozumiesz ?
— Tak jest, odezwał się Piotrek drżącym głosem.
Gospodarz zamknął znowu drzwi i powrócił do oberży.
Kiedy już Moutier przekonał się że nikt nie może go usłyszeć, kazał Jakóbowi zawołać cicho Piotrka po imieniu.
— Piotrze! biedny Piotrze, rzekł Jakób zniżonym głosem, dla czego cię tutaj zamknięto?
— Czy to ty Jakóbie, wyrzekł równie cicho Pietrek. Jakim sposobem dowiedziałeś się, że mię ten niegodziwy człowiek uwięził? Ja sam nie wiem z jakiego powodu.
— Odkąd że tu siedzisz?
— Od tego dnia jak do oberży przybył piękny pan w powozie, który przyniósł ze sobą śliczną szkatułkę napełnioną złotemi przedmiotami. Ulitował się on nademną i mówił nawet do gospodarza, że mu się zdaje, że jestem bardzo nieszczęśliwy i chory. Ofiarował mu pieniądze, ażeby mnie gdzieindziej umieścił, ale gospodarz nie chciał o tem słuchać. Wówczas dobry pan dał mi złoty pieniądz, z poleceniem abym mu kupił