Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/67

Ta strona została skorygowana.

tylko raniony czy też pozbawiony życia. Usłyszawszy głos Elfy zwrócił się szybko ku niej mówiąc:
— Moja dobra, moja droga Elfy; zkąd ci przyszło na myśl wejść aż tutaj? Odejdź, błagam cię. Przyślij mi tu mężczyzn. Dla czego tutaj przyszłaś?
— Usłyszałam strzał i poznałam głos pana, odpowiedziała, z obawy więc, czy nie grozi panu jakie niebezpieczeństwo, przybiegłam natychmiast. Przy domu stoi około tuzina ludzi, ale że nie mieli odwagi wejść tutaj, więc przybyłam sama, żeby im dać dobry przykład.
— Nie zważając wcale na niebezpieczeństwo? O tego ci nigdy nie zapomnę Elfy, mówił ściskając ją ze wzruszeniem za rękę. Nie, nigdy, ale teraz, ponieważ tu jesteś, sprowadź mi ludzi, bo potrzeba przywołać żandarmów, aby zabrali tych łotrów i tego biednego pana, którego chcieli zabić, aby go obrabować.
Nie mówiąc ani słowa, oddaliła się Elfy, opowiedziała w krótkości obecnym to, co słyszała od Moutiera, pocem pobiegła do Gospody pod »Aniołem Stróżem« dla uspokojenia siostry. Przy oberży spotkała też Jakóba, który równie nadbiegł wystraszony, słysząc strzał i głos swego przyjaciela, dla dopomożenia mu, ale się spóźnił kołując po drodze do wsi. Elfy objaśniła go w kilku słowach o tem co zaszło, a ponieważ przewidywała, że chłopiec więcej Moutier będzie