Ojca Damiana, gdy nagle, inna spowiedź, sprowadziła niespodziany przewrót w jéj pojęciach.
Pan Kaźmiérz — jak wiemy — w pierwszym zawiązku znajomości, był rad swemu rzekomemu braterstwu; prędko mu jednak ono zaciężyło, bo jeśli pozwalało na pewną niewinną poufałość, za to wzbraniało wszelkich półsłówek i półwyznań, zmuszało go nawet do hamowania zbytniéj wymowy oczu. Młody junak niemógł długo znosić podobnych więzów, i już po dwóch tygodniach je rozerwał. Stało się to, bez żadnego z góry powziętego zamiaru, lecz w przystępie niecierpliwości. Widząc u Hedwigi coraz większe zdumienie nad jego dziwném zachowaniem się względem «siostry», wyznał jéj nagle, bez ogródki, że nie jest jéj bratem, a na poparcie swojego twierdzenia, dodał:
— Wiem to dokumentnie, bom nakoniec dostał ów respons, gdzie Pan Ociec rememoruje mi, jako Krysia miała rok czwarty kiedy ją poganie unieśli. Tedy wedle daty, Wacpanna niemożesz na żaden fason być mi siostrą, i ja temu jestem bardzo rad.
Mówiąc to, wpatrywał się bacznie w Hedwigę, i dostrzegł z radością, że i jéj te słowa najwidoczniéj przyniosły ulgę. Odtąd, stała się nieśmielszą, ale zarazem i czulszą, przyczém zdradzała jakieś tajemnicze uszczęśliwienie, którego dawniéj nigdy w niéj nie dostrzegał.
Wprawdzie ta szczęśliwość była dla Hedwigi zamącona pewnym niepokojem; Pan Kaźmierz prosił ją, a nawet stanowczo żądał, ażeby wia-
Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/106
Ta strona została skorygowana.