Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

Gdańszczan. Tam oni, przez ciąg długich czasów, nagromadzili zwolna «swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty».
Przędza to trochę rażąca pstrokacizną, kwiaty to nieznane innym wyobraźniom, ale właśnie z téj przyczyny że gdzieindziéj nieznane, że z nikąd nie naśladowane, zaciekawiają swoją samorodną niezwykłością i krasą.
Artus-hof, przytulony do Ratusza, tworzył z nim razem parę gmachów, królującą nad całym Gdańskiem. Na Ratuszu miasto się rządziło, w Artusowym Dworze się bawiło, gdyż był to budynek przeznaczony wyłącznie na wspólne zabawy (jak dzisiejsze Resursy), i dość téż nań spojrzéć, aby poznać, że urodził się z wesołéj myśli.
A najprzód, już sama nazwa przypomina obrazy wysoce poetyczne, i co więcéj, pełne społecznego znaczenia; musi ona sięgać owych czasów, kiedy najchciwiéj czytywaną xięgą, był sławny szereg romansów o królu Artusie, przy którego stole wszyscy czuli się równemi, bo stół ten, wycięty w kształt obręczy, niemiał ani miejsc wyższych, ani szarego końca.
W téj przezroczystéj przypowieści, bardzo zasmakowały republikanckie miasta, dobijające się przez cały ciąg Średnich Wieków, o coraz nowe prawa i swobody. Zasmakował w niéj również i Gdańsk hardogłowy, który ją nawet obrał za «motto» do swoich zgromadzeń. Więc w Artus-hofie, jak niegdyś przy «Okrągłym stole», powiedziano sobie, że nie będzie ani miejsc