szną, gruszkowatą perłą[1]. Mody téj, tylko co wynalezionéj przez jednego z xiążąt Lotaryńskich, nikt jeszcze na północy nieznał; gość Francuzki dowiedział się o niéj przez listy odebrane z Paryża, i wnet sprytnie ją przystosowawszy, zbierał teraz tryumfy, którym także nie brakło ambrozyjskiego smaku mitologji, gdyż jedna z Gdańskich piękności, spostrzegłszy ową perłę, ozwała się na pełnéj sali, że «to pewnie sama bogini Wenus, wyszedłszy z morza, przyniosła mu taki trefny prezent.»
W obec podobnych współzawodników, jakżeż niemiał trochę posmutnieć Pan Kaźmiérz? A jednak, niesłusznie smutniał. W zbytniéj skromności zapominał, że jeśli nie nosi na szatach złota ni klejnotów, za to ma usta jak rubiny, zęby jak perły, a w oczach czarne brylanty, któremi sieje całą Golkondę czarów. Zapomniał, — ale niebawem przypomniały mu to wszystko same białogłowy. Jak zaczęły z pod oka na niego spoglądać, a uśmiechać się, a szeptać, niby cicho, jednak dosyć głośno aby dobrze słyszał:
— Co za chłop urodziwy!
— Czysty bożek Mars in persona.
— Oj, żeby mię tak porwał do pląsania, tobym chyba w obłoki wyleciała.....
Tak Pan Kaźmiérz pokręcił wąsa, i pomyślał sobie:
— Ej! Chyba ja tu nie ostatni. A może się znajdzie i ktoś taki, dla kogo będę nawet i pierwszym?
- ↑ «C'est le Comte d'Harcourt, cadet de la maison de Lorraine, qui imagina de suspendre ainsi la grosse perle qu'on lui voit dans ses portraits, et qui lui valut le surnom de Cadet-à-la- perle». Racinet — «Le Costume historique» — Tom V Text do karty F. — L.