Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/187

Ta strona została skorygowana.

znowu konspirować, i to już na dobre. Oho! Już teraz nie dam jéj marudzić. Niepoczciwa dziewczyna! Żeby nie te jéj kunktatorstwa, już by my lecieli po gościńcu Oliwskim..... Niepoczciwa? Tak się to gada w rankorze, a z tém wszystkiém, nieprawda. Onać właśnie przez luxus poczciwości taka łechtliwa na sumnieniu. Trudnoć to przyganić białogłowie, że niełacno da się wykradać. I za to jeszcze muszę ją estymować. Osobliwa rzecz, jak ta mała dzieweczka mnie intymiduje..... Mnie, com nigdy nikomu nie ustąpił? Mnie, com zawdy bez miłosierdzia jachał po czułych sentymentach, jako ten tryjomfator po rozsypanych kwiatuszkach? Ej, Mości Panie Kaźmiérzu, co się to z Waszmością porobiło? Dawniéj, każda czyniła coś ty rozkazował, a teraz ty czynisz coć każą. Ej, pono to przyszła kréska na Matyska. Przedtém ciebie miłowano, a teraz ty miłujesz. To całkiem jensza sprawa. Przedtém tobie służono, a teraz ty służysz. I jeszcze jest jedna rzecz: dawniéj człek szukał tylko pustéj rekreacyi, to nie pytał: wolno czy niewolno? Szkoda z tego komu, czy nie szkoda? Byle sam swoim humorom dogodził, i miał się czém przed kompanią pochwalić, Ale teraz, kiedy chodzi o Sakrament, o felicytas na całkie życie, to w téj małéj dziéwce człek już respektuje przyszłą sponsę, i wszystkiego się stracha, i tchnąć nieśmié, aby nie zedmuchnął kutnerku z onych motylkowych skrzydełków. Oj, żeby nie ten stary, jaki by ja był szczęśliw! On wszystko popsował — heretycki bluźnierz! Plu-