Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

precz mi szczebioce jakby co cnotliwego, a ja nic, ani mrumru. Aż kiedy przyszła do swoich drzwiów, jak na nią krzyknę: — Wyżéj! — Ta patrzy na mnie z terrorem, a ja ją gnam przed sobą. Otwieram strych — wepchnąłem ją tam — dopiero stoję na progu i gadam jéj słowa prawdy, jaka to z niéj niegodna mödchen, jaka ingratna córka. Za karę będziesz siedziała tutaj, aż póki ten twój gaszek nie wyjedzie precz! A jeśli nie wyjedzie, to sprowadzę Pastora tu, na ten strych, i da nam szlub — i nie zejdziesz na dół aż jako moja żona. Radź-że tedy o sobie, i dziękuj Panu Bogu, że ja jeszcze ciebie chcę, bo keine gadanie powinien by ja cię wygnać na bory na lasy.» — Takie rzeczy tedy jéj gadał, potém drzwi na klucz zaszpuntował, i teraz rób co chcesz.
— Ależ to Neron! Jak Boga kocham, to Madej rozbójnik!
— Co Waszmość chcesz? Amory są bogi srogie. Nie na tém koniec. Trza było widziéć, jaką téż on recepcyę zgotował i onemu nieszczęsnemu Ollendrowi! Dobrze my się jemu przysłużyli. Przywlókł się nieborak już za dnia, cały wystrachany, i chciał do domu wejść chyłkiem, ale Pan Majster czyhał, nasiadł go w sieni, zbił na kwaśne jabłko, i do tego skrzyczał, ale to tak po Majstrowsku, że aż tu w mojéj komorze było słychać. Nierozumiem jak ten hardy Czeladnik nie odprawił się zaraz? Chyba że go tu co trzyma na uwięzi..... ale to lepiéj ostawić — jak powieda Pan Konzul — «keine gadanie».