Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/291

Ta strona została przepisana.

telném dzieciątkiem ciężko było pędzić, a i Pani Matce ciężko było pozbywać się Marysi, jako to zawdy starsze ludzie mają swoje delicye we wnuczętach. Panno Najświętsza! Żeby ja była wiedziała, byłabym je obiedwie tu wiozła, i wszyscy by my dziś jeszcze razem żyli..... Zastałam tedy Władka w gorączce dosyć złośliwéj, ze wrzodkami, jako to zwyczajnie u dzieci. Siedzę przy nim kilka niedziel, już chłopak zaczyna mi otrzeźwiać, a tu przychodzą wieści jak pioruny, jedna po drugiéj. Naprzód że Tatarzy pokazali się za Lwowem — potém że Pan Hetman ciągnie na nich — potém że mój mąż ranion pod Martynowem — potém że Orda była pono i w tych stroniech gdzie Pani Matka mieszka. Czekam, pytam się, rachuję momenta, żadnego posłańca z listem, jeno wieści coraz okropniejsze. Już niemogłam wytrzymać, jadę. Nasamprzód przyjeżdżam do Pani Matki. O Boże, co znajduję? Dwór zrabowan, wsie spalone, ludzie zabrane w jassyr. Powoli złażą się niedobitki, mówią mi że Panią Matkę..... okropność powiedziéć..... zabili! Najokrutniéj zamordowali! A Marysię razem z chłopskiemi dziećmi na wozach uprowadzili precz. Jakem stała i słuchała, tak już w one godzinę zaczęło mi nogi odejmować. A tu znów ludzie mówią, że Hetman odbił cały jassyr, że dzieci kupami odstawia do Lwowa, że tam na Rynku są, że rodzice je poznawają, że tam dzieją się istne cuda.....
— Działy się, działy cuda. — Pdchwycił Pan