Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/321

Ta strona została przepisana.

kilka. Potém téż i tylem już otrzeźwiał, żem się pachołkowi kazał wsadzić na konia, dotarli my do Warty, i choć to ja nigdy w tych stroniech nie bywał, wszelako jakem zaczął od wsi do wsi zaglądać, a dopytować się gdzie ona zaczarowana Dobrowola, takem i zajachał przed ganek Imci Pani Starościny Dobrodziki.



Na słuchaniu téj opowieści, zeszła prawie cała wieczerza. Dania jedne po drugich mijały niepostrzeżone, z wielkiém umartwieniem Pana Marszałka i Piwnicznego, bo goście jedli najwytworniejsze przysmaki, a żadnego nie pochwalili, łykali najlepsze wina i miody, a nie pomyśleli o zdrowiach.
Gdy Pan Kaźmiérz dojeżdżał z opowiadaniem do dworu Dobrowolskiego, już wety były bliskie końca.
W téj chwili podano wielki puhar beznożny, zwany Kulasem, sadzony staremi monetami. Na jego widok dopiero, Pan Wojewoda przypomniał sobie co należy czynić przy weselnéj uczcie. Ujął zatém czarę w obie ogromne ręce, wstał, i ogromnym głosem przemówił:

— Dawno to już ludzie mogli dokumentnie observare, że najmilszy Niebu taki Hymen, gdzie się łączy pulchrum cum bellico.
Ztąd propensya gładkich dziewek do rycer-