Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/373

Ta strona została przepisana.

Pani Flora «submitowała się, jako niemoże przybyć, bo do śmierci nie opuści tego domu, gdzie na każdym kroku widzi andenkieny i jakoby drogą umbrę swojego Johanna.»
Potém, wszystko przycichło.
Aż oto, po roku i kilku niedzielach, przyszedł znowu list, ale teraz już z pieczęcią czerwoną, i to ogromną, Magistracką[1].
Osnowa listu była następująca:


Wielce mnie Miłościwa
Jaśnie Wielmożna JMciPani Starościno
Dobrodziejko!
«Znając łaskę wielce mnie Miłościwéj JMci Pani na mnie, mam onor donieść, jako w dniu wczorajszym połączyłam się węzłem małżeńskim in 3-0 voto z JMci Panem Krzysztofem Freimuthem, wdowcem, Prześwietnym Burmistrzem miasta Gdańska. Co sobie mam za wielkie sygnum łaski Bożéj, albowiem JMci Pan Freimuth uczcił mię takowym affektem, co jako żyję na świecie, jeszczem nie widziała podobnie zacnéj passyi. Przytém człek to potężny. O wojażach już mi nie myśléć, teraz kiedy całki Gdańsk na mojéj głowie. Wczora z okkazyi naszego Hymenu, cały dzień w mieście były festyny z ogniami, a z wieczora przeniosłam się do Burmistrzowego Dworu, gdzie żyję w królewskich luxusach, ale w kamiennicy mego męża in 2-do
  1. «Monarcha ten (Kaźmiérz Jagiellończyk) nadając wiele Gdańskowi..... ukoronował pieczęć tego miasta, na czerwonym ją wosku odciskać po królewsku upoważniał itd. « — Góra Biskupia pod Gdańskiem i Szotland albo przedmieście Szkockie, przez Zygmunta Komarnickiegow Bibliotece Warszawskiéj — z r. 1859 — Kwiecień — Zeszyt 28 — Str. 18.