List Pani Burmistrzowéj sprawił na mieszkańcach Dobrowoli wrażenia rozmaite, ale co epilog, to wywołał jednomyślny poklask, Ów «ornament,» nie zdradzający żadnych imion, a jednak tak wymowny, przypadł wszystkim do serca. Zwłaszcza téż Pan Kaźmiérz, aż głaskał się po piersiach, na myśl że jego Hedwiga została w kamieniu unieśmiertelniona, i że pamięć o niéj przetrwa między ludźmi jakby jakowe poema.
I rzeczywiście, przez długie czasy, ile razy jaki podróżnik zwiedzał Gdańsk i jego ciekawości, zawsze pokazywano mu ową główkę wyrzeźbioną w kamiennym pierścieniu, przyczém opowiadano dziwy, o pięknéj, niegdyś więzionéj tu dziewicy, i o jéj nadpowietrzném porwaniu przez morskiego rycerza.
A że mieszkańcy Gdańska słyną z poszanowania dla zabytków przeszłości, więc kto wié? Może i ta pamiątka jeszcze się u nich przechowała? Może do dziś dnia, panienka z okienka tam wygląda, i tęsknie czeka, i wypatruje, czy raz jeszcze nie pojawi się przed nią, marynarz od Puckiéj flotty?
Pisałam w Warszawie 1891 r.
Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/375
Ta strona została przepisana.