że staną się jedną, rzadką, jasną massą, którą tak długo gotować trzeba, mieszając i pilnując przepalenia, aż zmienią kolor na ciemny, co zwykle dzieje się mniej więcej w sześciu godzinach, chociaż i wtedy jeszcze będą dość rzadkie, bo dopiero po przesmażenia powtórnem i zastygnięciu, na drugi dzień gęstnieją. Mieć przygotowane druciane sita i przez nie, biorąc po trochu, fasować, to jest przecierać dobrze drewnianą łyżką. Na sicie nie powinno nic zostawać. Po przetarciu, włożyć napowrót do kociołka lub wielkiego rądla i jeżeli kto chce mieć bardzo paradne powidła, można dodać na każde cztery litry powideł, pół kilogr. cukru i smażyć, ciągle mieszając, dopokąd kawałami z łyżki spadać nie będą. Zaraz gorące składać w słoje kamienne i stawić na noc do ciepłego pieca. — Ostudzone obwiązać papierem albuminowym lub pęcherzem i przechować w suchej i chłodnej spiżarni. — Wiele osób smaży powidła z pestkami, lecz tego nie radzimy, bo powidła nabierają pestkowego smaku, przy przecieraniu przedzierają sita i wiele powideł zostaje na pestkach.
Strona:Doświadczone sekreta smażenia konfitur i soków.djvu/249
Ta strona została przepisana.