Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No100 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

wowe pomieszanie pozorami wesołości i galanteryi, zapytał:
— Czego sobie życzysz, prześliczny dyabełku?... czy pragniesz zawrzeć zemną ugodę?... czy potrzeba ci duszy mojej?... czy może domagasz się serca mojego?...
— Może jesteś bliższym prawdy, aniżeli przypuszczasz — odpowiedział dyabełek, parskając śmiechem. — Może rzeczywiście potrzebujemy zrobić ugodę... Może mam prawo do twojego serca... Ale jak na teraz, żądam tylko od ciebie chwilki rozmowy...
— Tajemnej rozmowy?... zapytał z uśmiechem
Kerjean.
— Bardzo tajemnej... odpowiedział dyabełek. Chcę pomówić z tobą sam na sam.
— Ależ to szczęście prawdziwe!... wykrzyknął Luc wesołe — przyjmuję z radością wyzwanie... Panowie!... dodał zwracając się do świadków tej sceny — nie wydajcie mnie czasami przed baronową, bo tego z pewnością nigdyby mi nie przebaczyła... No, a teraz, prześliczny szataniku, podaj mi z łaski swej rączkę... w buduarze będziemy zupełnie swobodni...
Dyabełek pochwycił żywo podane sobie ramię i poszedł z Kerjeanem do buduaru, jaki znają już czytelnicy nasi.
Ogólny szmer rozległ się pomiędzy zebranemi w salonie...
— To ona, to na prawdę ona!... wołali jedni do drugich.
— Ja poznałem jej głos!...