Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No100 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

taki bal wspaniały. Jestem doprawdy olśniona!... Czuję, że tu dopiero znajduję się w sferze właściwej, że tu dopiero oddycham w swoim żywiole!... A zdaje mi się także, że wywarłam pewne na twoich gościach wrażenie. Czyż pochwalisz mnie za zręczność, z jaką odegrałam poczwórną rolę, dzięki czterem kostiumom, jakie miałam jeden na drugim, i jakie służba wasza, sprzątając jutro salony, znajdzie we framugach okien po za firankami?...
Uwierzyli w nadzwyczajność, nieprawdaż?...
— Raczej w skandal uwierzyli... odpowiedział Luc. Jak mogłaś mieć tyle śmiałości, aby zaczepiać w podobny sposób pana de Sartines, naczelnika policyi?...
— O!... pan de Sartines przyjął bardzo uprzejmie słowa moje. Byłam w otoczeniu dystyngowanem, pomiędzy ludźmi, którzy nie zrywają maski z kobiety pragnącej pozostać nieznaną. W razie zresztą niebezpieczeństwa, oddałabym się pod twoję wszechwładną protekcyę, a chyba, że byłbyś mi nie odmówił takowej... Wiesz nadto, tak dobrze, jak i ja, że skutek usprawiedliwia wszystko... Udało mi się... o cóż więcej chodzić może?...
— Kto ci dostarczył list zapraszający?...
— Trzy luidory, doręczone jednemu z lokajów waszych... Nie szukaj wcale winnego, każdy bez wyjątku zrobiłby był to samo...
— Rozumiem, rzekł Kerjean, ale czego życzysz sobie odemnie?...
— Czyż mam ci powtarzać, że chce się rozmówić z tobą?...
— Cóż mi masz do powiedzenia?...