Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No100 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

nie żywię dla niej tego romantycznego uczucia, które miłością nazywają.
— Tem lepiej!... nieskończenie lepiej!...
— Dla czego?...
— Dla tego, że będziesz jej mniej żałował.
— Będę mniej żałował Carmeny!... powtórzył Luc. Czyż zagraża mi jej utrata?...
— Tak jest!... kochany baronie... Ale prawda, nie powiedziałam ci głównego powodu dzisiejszej mojej wizyty... Przyszłam otóż oświadczyć ci, że postanowiłam uczynić cię szczęśliwym, postanowiłam przyjąć twoje nazwisko i twoję rękę.
— Chyba cię źle posłyszałem... źle cię zrozumiałem zapewne!... wykrzyknął Kerjean zdumiony.
— Dobrześ słyszał... wybornieś zrozumiał... Chcę być żoną twoją...
Luc usiłował ukryć przed wzrokiem wiedźmy wstręt, jakiego doznawał i wykrzywił usta uśmiechem.
— No, kochana Perino!... zawołał z udaną wesołością, nie dziwię się, że sobie ze mnie żartujesz... Jesteśmy przecie na balu maskowym, a pod maską wszystko uchodzi... Jeżeli jednak mam być szczerym, to powiem otwarcie, że to żart wcale nie w dobrym guście...
— Nigdy w życiu... odrzekła wiedźma, nigdy w życiu nie mówiłam bardziej seryo, niż w tej chwili, zresztą nieodmienne to postanowienie moje... Pragnę zostać baronową de Kerjean i zostanę nią wbrew całemu światu, wbrew nawet tobie samemu... jeżeli będzie tego potrzeba...
— Pozwolisz, że nie uwierzę...